x x x

przychodzi nagle nie wybiera pory
to może być czwarta rano lub za pięć dwunasta
rozbiera cię z naiwności i wiary
z nadziei i czekania

teraz rozumiem witka ucieczki w schizę
w zimy pełne ekspresji snów

nie mam Itaki nie zasługuję na Galileę
z filozofii wędrówki zostaje mi wiatr

z poezji – sroka na gałęzi