czasem
na przystanku cmentarz
gdy bliskość odchodzi
za hamulec szarpiemy
wstrząśnięci
pragniemy przywołać
radości wspomnienie
nocy przegadanej
prześmianej
przepitej
gdy kieszeń pusta
fantazję budziła
a placek ziemniaczany
schabowego udawał
i nikt nie gonił
i biedni bogaczami byliśmy
nieświadomi…..
za mało
za mało Słowiana
i różowych chwil
na moście Rocha
gdy rozkołysana w błękit
wskoczyć chciałam
skrzydłami u ramion
upojona
których nie widziałeś
jak zwykle
za dużo czekania
za dużo odkładania
za dużo zmarnowania
za mało JUŻ
za dużo POTEM
do dziś…..
kto wie…
kto wie co komu?..pisane
z kim ma przegadać ostatni wolny dzień
z kim przepłakać bez łez
starość co wpadła jak kamień
nagle?
przez zamknięte drzwi strzeżonej młodości
z kim się zagubić ale nie zgubić
a z kim ochronić najważniejsze?
Wiersze ze zbiorów własnych.