jutrzejsze drogi nieznane
jak nieznane są nam podskórne prądy
możemy tylko odczuwać ich bieg
podnoszę następną sekundę jak Komunię
chciałabym podzielić się nią z tobą
noc podchodzi do gardła
i udaje Ojczyznę, w której coraz trudniej przeżyć
opuszczam brzegi łóżka
prąd Nieba coraz słabszy
odpukuję w niemalowane Gwiazdy
ostateczną myśli czerń
cierń osobnego świtu
już czeka